Według najnowszych danych gospodarczych Hiszpania zaczyna wychodzić z kryzysu. Prognozy wskazują, że wzrost gospodarki hiszpańskiej będzie kontynuowany, dzięki zwiększeniu dochodów z turystyki i eksportu oraz inwestycji z funduszy unijnych.

28 maja w Hiszpanii odbyły się wybory samorządowe rozpoczynające festiwal wyborczy, który w czerwcu przyszłego roku zakończą wybory do Parlamentu Europejskiego. W jego trakcie 1 lipca rozpocznie się hiszpańska prezydencja w Radzie UE, a 23 lipca odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Jedyną szansą na utrzymanie władzy przez socjalistów jest przekonanie wyborców, że za ich rządów kraj wyszedł z wieloletniego kryzysu gospodarczego trwającego od 2009 r. Aktualne wskaźniki gospodarcze i prognozy Komisji Europejskiej stanowią silny argument na rzecz tej tezy. Jednak wyniki wyborów samorządowych wskazują, że oczekiwania społeczeństwa są większe.

Państwo notorycznego kryzysu

W mojej książce dowodziłem, że Hiszpania od kilkunastu lat znajduje się kryzysie gospodarczym. Pojęcie to rozumiem jako zaburzenie czynników makroekonomicznych mające poważny wpływ na życie obywateli. Może się on przejawiać poprzez spadek lub długotrwały niski wzrost PKB, dwucyfrową stopę bezrobocia, galopującą inflację lub rosnący w sposób niekontrolowany dług publiczny. W Hiszpanii od 2008 r. nastąpiło zaburzenie każdego z tych wskaźników. Jej gospodarka w latach 2008-2020 skurczyła się o 4 proc., średnia stopa bezrobocia wynosiła ok. 20 proc., a dług publiczny wzrósł z 36 proc. do 141 proc. PKB. W 2022 r. pojawił się dodatkowo problem z inflacją, która w lipcu sięgnęła 10,8 proc. Ponadto Hiszpania nie doświadczyła okresu prosperity w latach 2014-2019. Bez wyeliminowania problemów, które pojawiły się w 2009 r., kraj wszedł w kryzys wywołany pandemią COVID-19.

Kryzys gospodarczy w Hiszpanii wynikał w większym stopniu z czynników globalnych niż krajowych. W latach 2008-2009 kryzys finansowy w USA wywołał odpływ amerykańskich inwestycji z rynków europejskich oraz załamanie eksportu, turystyki i sektora budowlanego – głównych źródeł dochodu hiszpańskiego budżetu. Gdy w 2008 r. w reakcji na kryzys sektora nieruchomości w USA Europejski Bank Centralny (EBC) podniósł stopy procentowe, w Hiszpanii gwałtownie zmniejszył się popyt na mieszkania. Jednocześnie wiele firm budowlanych utraciło zdolność kredytową, co uniemożliwiło dokończenie realizowanych przez nie inwestycji. Doprowadziło to do spadku cen nieruchomości. Przeciętny koszt 1 m kw. mieszkania w latach 2009-2015 spadł z 2239 euro do 1430 euro. Wywołany w ten sposób spadek dochodów doprowadził część deweloperów do bankructwa, a resztę zmusił do redukcji zatrudnienia. Wzrost bezrobocia osłabił pozycję pracowników na rynku pracy, wywołując znaczny spadek siły nabywczej gospodarstw domowych.

W konsekwencji nastąpił wzrost liczby niespłacanych kredytów, co zagroziło płynności finansowej banków. Ich ratowanie z publicznych pieniędzy doprowadziło do znacznego wzrostu długu publicznego. Nastąpił też wzrost kosztów jego obsługi w wyniku utraty zaufania rynków finansowych do państw regionu, wywołany ujawnieniem w 2011 r. rzeczywistej skali zadłużenia Grecji. Omawianych problemów nie rozwiązała ani polityka stymulacji gospodarki poprzez inwestycje infrastrukturalne prowadzona w latach 2008-2010, ani polityka oszczędności z lat 2011-2018. Pierwsza z nich jedynie zwiększała skalę zadłużenia kraju, a druga osłabiała konsumpcję, redukując w ten sposób wpływy podatkowe państwa. Zanim sytuacja zdążyła się ustabilizować, wybuchła pandemia COVID-19, która wywołała drastyczny, choć chwilowy spadek konsumpcji, zatrzymanie działalności gospodarczej wielu firm i kolejny wzrost wydatków budżetu państwa.

W międzyczasie problemy gospodarcze w połączeniu ze wzrostem nielegalnej migracji doprowadziły do wybuchu kryzysu społeczno-politycznego w kraju. Załamaniu uległ dwupartyjny system, w którym rywalizowały ze sobą centroprawicowa Partia Ludowa (PP) i Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE). Ich dominację przekreśliło pojawienie się na scenie radykalnie lewicowego Podemos, liberalnego Ciudadanos i konserwatywnego Vox oraz wzrost poparcia dla partii regionalnych, w tym separatystów katalońskich. W wyniku tych zmian w 2015 i 2019 r. konieczne było powtórzenie wyborów parlamentarnych, gdyż nikt w ich wyniku nie był w stanie stworzyć rządu większościowego.

Amerykański gaz i „gaszenie pożarów”

Według najnowszych danych gospodarczych Hiszpania zaczyna wychodzić z kryzysu. Po naturalnym, pocovidowym odbiciu w 2021 r., w 2022 r. jej PKB utrzymał wzrost, który wyniósł  5,5 proc. Według prognozy KE w kolejnych latach wzrost będzie kontynuowany, dzięki zwiększeniu dochodów z turystyki i eksportu oraz inwestycji z funduszy unijnych.

Do 2027 r. Hiszpania ma otrzymać 69,5 mld euro dotacji. Ponadto relacja długu publicznego wobec PKB w latach 2020-2022 zmniejszyła się ze 141 proc. do 113 proc. Stopa bezrobocia utrzymuje się na poziomie 12,5 proc.,  a inflacja w marcu wyniosła jedynie 3,3 proc.

Prowadzenie polityki gospodarczej przez rząd Sancheza od początku było utrudnione i miało charakter reaktywny wobec bieżących kryzysów. Z powodu braku poparcia ze strony separatystów katalońskich dopiero w 2020 r. rząd mógł uchwalić budżet państwa według własnego projektu. Przez cały 2018 i 2019 r. rządził przy pomocy prowizorium z 2017 r. Do tego czasu był on w stanie prowadzić politykę gospodarczą wyłącznie w pojedynczych kwestiach, które nie budziły zastrzeżeń innych ugrupowań. Sprowadzała się ona głównie do reguł polityki społecznej, w tym podwyższenia w 2019 r. płacy minimalnej do 900 euro wobec 736 euro z 2018 r. Gdy już budżet został uchwalony, konieczna była jego natychmiastowa korekta ze względu na wybuch pandemii COVID-19. Wówczas rząd zmuszony był do uchwalenia planu ratunkowego dla gospodarki w wysokości 117 mld euro, który zakładał: wsparcie firm w zachowaniu płynności finansowej poprzez zawieszenie obowiązku płacenia podatków i składek na ubezpieczenie społeczne oraz udzielenie im gwarancji państwowych przy wnioskowaniu o kredyt. Ochronie zatrudnienia i podtrzymaniu popytu na rynku wewnętrznym miało służyć przyznanie osobom, które w wyniku pandemii utraciły dochody, prawa do zasiłku dla bezrobotnych, zawieszenia płatności kredytów hipotecznych i zwolnienia z opłat za media. Mogły one też ubiegać się o rządowy mikro-kredyt na opłacenie czynszu za wynajmowane mieszkanie. Rząd zakazał również wstrzymywania dostaw wody, prądu i gazu na czas pandemii i wykonywania eksmisji do 2024 r. Na czas pandemii wprowadzono również dochód gwarantowany dla najbiedniejszych gospodarstw domowych w wysokości od 462 do 1015 euro.

W 2021 r. w wyniku skutków ubocznych unijnej polityki klimatycznej oraz manipulowania przez Rosję europejskim rynkiem gazu, w Hiszpanii doszło do kryzysu energetycznego. W ciągu roku koszt 1 KwH prądu wzrósł z 42 euro do 188 euro. W odpowiedzi rząd dokonał redukcji opłat i podatków wpływających na ceny energii elektrycznej. Wprowadził też mechanizm przekazywania części zysków spółek energetycznych oraz dochodów państw z tytułu sprzedaży emisji dwutlenku węgla na rzecz obniżania kosztów ponoszonych przez gospodarstwa domowe oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. Działania te okazały się pożyteczne w obniżaniu kosztów energii również po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 r.

Wtedy też ujawniło się znaczenie najważniejszego i najbardziej trwałego elementu polityki gospodarczej Sancheza – zwiększania importu gazu z USA. W latach 2023 r. kraj ten stał się głównym dostawcą tego surowca do Hiszpanii. W latach 2018-2023 udział amerykańskiego gazu na rynku hiszpańskim wzrósł z 1 proc. do 35 proc.

Interwencyjna polityka Sancheza pozwoliła przetrwać Hiszpanii czasy kryzysu. Jednak kluczowe znaczenie dla poprawy sytuacji w Hiszpanii miały czynniki globalne i regionalne. Spadek inflacji, oprócz rządowych działań w zakresie energetyki, jest w dużej mierze konsekwencją polityki anty-inflacyjnej banków centralnych UE i USA oraz działań wdrażania przez państwa członkowskie zaleceń KE w zakresie redukcji zużycia gazu oraz dywersyfikacji jego dostaw. Poprawa globalnej koniunktury gospodarczej jest też wynikiem spadku cen ropy naftowej na rynkach światowych i po-covidowego odbicia gospodarczego. W kolejnych latach nie bez znaczenia pozostanie też wpływ inwestycji z funduszy UE.

Jak sytuację oceniają wyborcy?

Rządy Sancheza, w tym jego polityka gospodarcza, doczekały się oceny ze strony wyborców podczas wyborów samorządowych 28 maja br. Partia Ludowa (PP) zdobyła najwięcej głosów w 8 spośród 12 wspólnot autonomicznych, w połowie spośród nich może rządzić samodzielnie, a w drugiej połowie z VOx-em. W pozostałych 4 regionach wygrała Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE). W skali całego kraju PP otrzymała 31 proc. głosów, PSOE 28 proc. a Vox 7 proc. Żadna partia radykalnej lewicy ani regionalistów nie uzyskała więcej niż 3 proc. głosów w skali kraju.

W reakcji na klęskę wyborczą Sanchez rozwiązał parlament i zarządził przedterminowe wybory parlamentarne na 23 lipca. Prawdopodobnie chce w ten sposób zminimalizować skalę klęski socjalistów i utrudnić konsolidację radykalnej lewicy i partii regionalnych. W międzyczasie od 1 lipca do 31 grudnia trwać będzie hiszpańska prezydencja w Radzie UE. Wynik socjalistów w wyborach samorządowych jest taki sam jak w poprzednich wyborach parlamentarnych, co może wskazywać na to, że jej elektorat jest usatysfakcjonowany jego polityką gospodarczą. Suma poparcia dla rozdrobnionych komitetów wyborczych radykalnej lewicy oscyluje wokół 15 proc. czyli wyniku, jaki przed 4 laty otrzymała ich wspólna koalicja wyborcza Unidas Podemos. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku partii regionalnych (łącznie ok. 14 proc. poparcia w skali kraju). W ciągu 4 lat wzrosło jednak o 11 proc. (z 20 proc. do 31 proc.) poparcie dla PP. Częściowo jest to rezultat przejęcia wyborców Vox-u (15 proc. w 2019 r. i 7 proc. obecnie), a częściowo elektoratu, który wcześniej był niezdecydowany. Program PP jest silnie skoncentrowany na kwestiach gospodarczych. Może to zatem wskazywać, że części społeczeństwa nie wystarczy polityka „gaszenia pożarów” i oczekuje ona jasnej wizji rozwoju kraju. Polityka Sancheza pomogła bowiem przeczekać globalną dekoniunkturę, nie daje ona jednak odpowiedzi co robić, by kraj właściwie skorzystał ze zbliżającego się cyklu prosperity i należycie zabezpieczył się przed ewentualnymi przyszłymi wstrząsami w globalnej gospodarce.


Maciej Pawłowski

 



TPL_BACKTOTOP