Kluczową postacią górnośląskiej struktury przestępczej Krakowiaka pozostawał instruktor dziecięcej szkółki karate, Zdzisław Ł. Nazywany „Strasznym Zdzichem”. Odpowiadał za kilka zabójstw i liczne brutalne napady rabunkowe, z czego skazany został prawomocnie na dożywocie za zabójstwo kantorowca w Przemyślu dokonane dwoma strzałami w plecy uciekającego człowieka.

Uzależniony od hazardu Krakowiak niejednokrotnie przegrywał w śląskich kasynach setki tysięcy zł. Przy jednym stole, jednej nocy – zwłaszcza w okolicach 20. dnia miesiąca, czyli w terminie rozliczeń z urzędem skarbowym. Ten sam dzień gangsterzy wybrali na ściąganie od przedsiębiorców haraczy, w związku z czym do bossa trafiały torby wypełnione gotówką. Właśnie w kasynie hotelu Warszawa w Katowicach Krakowiak poznał Zdzisława, dorabiającego często w charakterze obiektowego ochroniarza. Niespełniony dotąd przestępca o niepozornej posturze stał się najbardziej oddanym i bezlitosnym żołnierzem, przez lata gorliwie pełniącym funkcję płatnego zabójcy oraz zbrojmistrza gangu. Z zawodu były kierowcą mechanikiem, żonaty, czwórka dzieci.

Specjalnością Zdzicha pozostawało zabijanie bronią palną, choć bez wyrzutów sumienia potrafił katować ofiary gołymi rękami, w czym pomocny był czarny pas w Karate. Kompani i kontrahenci mówią o nim z wyraźną odrazą. Jak twierdzą, był bezwzględnym sadystą, bawiło go torturowanie ludzi. Ilekroć ktoś nie spełnił oczekiwań Krakowiaka – nie chciał zapłacić haraczu, nie godził się na proponowane interesy, był podejrzewany o nielojalność albo w inny sposób go irytował, Zdzichu przekonywał go do uległości. Wskazaną osobę porywano i wywożono do lasu. Tam godzinami łamano kości, bito, przypalano palnikiem… Ten sam los spotykał prowadzących kolidujące działania przestępców i świadków zeznających przeciwko członkom gangu.

Zdzisław Ł. prowadzić miał też instruktażowe „szkolenia” dla szeregowych bandytów...

 



Czytaj resztę artykułu w naszym tematycznym serwisie kryminalnym: "Przestępczość.pl"

 



TPL_BACKTOTOP