Sposób opodatkowania dochodów korporacji międzynarodowych kompletnie nie przystaje do zglobalizowanego świata, w którym żyjemy, nie mówiąc o specyfice prowadzenia biznesu w warunkach gospodarki cyfrowej. Wkrótce to się zmieni.

Statystyki Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) pokazują potężne rozbieżności w zakresie tego, gdzie korporacje międzynarodowe raportują zyski, a gdzie faktycznie prowadzą działalność gospodarczą. Można przy tym wyróżnić dwie praktyki: ogólną, odnoszącą się do wszystkich korporacji międzynarodowych, i szczególną, specyficzną dla branży cyfrowej. Pierwsza polega na transferowaniu przychodów między spółkami jednej grupy kapitałowej dla zminimalizowania wymiaru należnego podatku. Druga polega na lokowaniu biznesu w jurysdykcji o łagodnym profilu fiskalnym i transferowaniu tam zysków ze sprzedaży usług oferowanych zdalnie (a więc bez fizycznej obecności) w innych jurysdykcjach.

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego i Uniwersytetu Kopenhaskiego szacują, że każdego roku blisko 40 proc. zysków korporacji międzynarodowych (ponad 700 mld dolarów w 2017 r.) trafia do rajów podatkowych. W skali globu to przesunięcie zmniejsza wpływy z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) o ponad 200 mld dolarów, czyli o 10 proc. Na procederze unikania opodatkowania najbardziej tracą państwa Unii Europejskiej. Z kolei najwięcej – aż 60 proc. – zysków osiąganych za granicą transferują amerykańskie korporacje międzynarodowe (dla holdingów międzynarodowych innej proweniencji średnia wynosi 40 proc.). Akcjonariusze amerykańskich korporacji międzynarodowych są zatem głównymi zwycięzcami globalnego trendu przenoszenia zysków.

Można wyróżnić sześć głównych metod optymalizacji podatkowej:

  1. Przerzucanie dochodów za pomocą cen transferowych

Często mamy do czynienia z sytuacją, w której spółka-matka ma formalnie siedzibę w raju podatkowym, a spółka-córka przeciwnie. W prawie międzynarodowym obowiązuje reguła arm’s length principle (dosł.: zasada długości ramienia), zgodnie z którą podmioty powiązane powinny ustalać ceny w transakcjach zawieranych między sobą tak jakby robiły to podmioty niezależne w porównywalnej sytuacji. Ma to zapobiegać nierynkowym warunkom transakcji między spółkami jednego holdingu, skutkującym korzyścią podatkową dla tegoż. Tyle że warunki transakcji, w tym cena, zwykle stanowią tajemnicę handlową, do której dostęp mają tylko strony transakcji i organy skarbowe, dlatego trudno o porównanie. Zdarzają się też transakcje, dla których w ogóle brakuje punktu odniesienia nawet nie dlatego, że sama transakcja jest nieracjonalna, tylko dlatego, że niepowiązane podmioty nie mają potrzeby zawierania takiej transakcji. A już nic prostszego niż manipulacja w cenach transferowych dotyczących patentów. Krótko mówiąc, fakt, że niełatwo jest ustalić cenę rynkową, zostawia koncernom międzynarodowym pole do minimalizowania ich zobowiązań podatkowych.

  1. Korzystanie z umów o unikaniu podwójnego opodatkowania przez nieuprawione do tego państwa w celu zmniejszenia podatku zagranicznego, tzw. tax treaty shopping

W transakcję między państwami, które wiąże umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania, wkracza trzecie państwo. Konkretnie: bezpośredni transfer kapitałowy pomiędzy państwem źródła dochodu a państwem siedziby inwestora ulega rozbiciu przez transakcję pośrednią, która sprawia, że z jednego transferu robią się dwa: pierwszy z państwa źródła dochodu do państwa siedziby podmiotu podstawionego, a drugi z tego ostatniego do państwa siedziby inwestora.

  1. Odraczanie podatku

Podatki mogą być odraczane na czas nieokreślony poprzez obniżenie deklarowanych przychodów lub poprzez zwiększanie kosztów (np. przyspieszoną amortyzację). Również podatki od zysków z inwestycji zagranicznych mogą być odraczane poprzez zatrzymywanie i reinwestowanie zysków w jurysdykcjach o niższych podatkach.

  1. Przenoszenie własności patentu do kraju, w którym dochody są niżej opodatkowane

Międzynarodowe korporacje dokonują transferu prawa własności patentu ze spółki, która go opracowała w toku prac badawczo-rozwojowych, do raju podatkowego, zwłaszcza jeśli patent ma wysoki potencjał zysków. Co więcej, rejestrowanie patentu w jurysdykcjach o niskich podatkach otwiera dodatkowe możliwości optymalizacji podatkowej. Otóż jeśli patent należy do podmiotu będącego rajem podatkowym, korporacja może zawyżać opłaty licencyjne pobierane od spółek zależnych zajmujących się produkcją i sprzedażą w krajach o wysokich podatkach, aby obniżyć ich dochód podlegający opodatkowaniu.

  1. Międzynarodowe przenoszenie długów

Z przesunięciem zadłużenia w korporacji międzynarodowej mamy do czynienia, gdy spółka zarejestrowana w jurysdykcji o wysokich podatkach pożycza pieniądze (choć ich nie potrzebuje) od spółki w raju podatkowym. Odsetki, które spłaca, stają się dla niej kosztem podlegającym odliczeniu od podstawy opodatkowania.

  1. Zmiana siedziby firmy w celu zmniejszenia opodatkowania

Aby uniknąć płacenia podatków od zysków osiągniętych za granicą (tzw. repatriacja zysków), korporacje międzynarodowe uciekają się niekiedy do odwrócenia ról w grupie kapitałowej i zmiany siedziby spółki-matki na siedzibę jednej ze spółek-córek.

Stawki CIT spadły średnio o połowę w ciągu 20 lat

Erozja bazy podatkowej CIT stopniowo pogłębiała się od tzw. czasu przełomu liberalnego w latach 1980. w sprzyjającym jej środowisku globalizującej się gospodarki. Według OECD stawki CIT w ciągu ostatnich 20 lat spadły w 94 ze 111 monitorowanych przez tę organizację państw i jurysdykcji. W skali świata średnia stawka podatku CIT spadła z 45 proc. w latach 1980. do 20 proc. obecnie i wynosi mniej niż 15 proc. w krajach takich jak Irlandia, Węgry i Cypr, a ponad 25 proc. we Francji, Niemczech i Japonii. W większości przypadków biznes płaci jeszcze niższą efektywną stawkę, biorąc pod uwagę różne zachęty oferowane przez rządy.

Cierpliwość państw de facto okradanych – czy przez „czempionów” dumpingu fiskalnego, czy przez cyfrowych gigantów – od dawna była na wyczerpaniu. OECD od 2016 r. pracowała nad rozwiązaniem problemu erozji bazy opodatkowania i przenoszenia zysków (tzw. projekt BEPS). Wysiłki te utknęły jednak w martwym punkcie ze względu na brak woli współpracy ze strony amerykańskiej administracji prezydenta Trumpa, znanego z ekstremalnego protekcjonizmu. Miarka przebrała się wraz z pandemią, która zdewastowała finanse publiczne, pogłębiła nierówności majątkowe i zniweczyła praktycznie cały postęp osiągnięty od początku stulecia w zwalczaniu ubóstwa. Prace nabrały impetu w kwietniu, gdy Amerykanie wrócili do gry z nowymi propozycjami sformułowanymi przez ekipę Joe Bidena. Amerykański lobbing okazał się tak skuteczny, że Komisja Europejska podjęła decyzję o zawieszeniu własnego projektu podatku cyfrowego.

Wielka reforma pod auspicjami OECD

W lipcu OECD ogłosiła, że 132 państwa i jurysdykcje wytwarzające ponad 90 proc. globalnego PKB, w tym członkowie grup G-7 i G-20, osiągnęły szerokie porozumienie w sprawie dwufilarowego planu reformy podatku od osób prawnych. Negocjacje toczyły się w szerokim, złożonym ze 139 państw i jurysdykcji formacie „inclusive framework”, znacznie wykraczającym poza OECD. Sprzeciw zgłosiły Estonia, Węgry i Irlandia, a także Kenia, Nigeria, Sri Lanka i Barbados.

Pierwszy filar ma na celu uniemożliwienie korporacjom międzynarodowym optymalizacji podatkowej poprzez zmianę zasad alokacji zysków w ramach jednej grupy kapitałowej. Otóż zyski osiągane przez holding w państwach innych niż to, gdzie ma siedzibę zarząd spółki dominującej, podlegałyby opodatkowaniu w tych państwach, niezależnie od tego, czy – jak w przypadku gigantów cyfrowych – ów holding jest w nich fizycznie obecny poprzez spółkę zależną. Ten pierwszy filar obejmie korporacje o rocznych przychodach docelowo powyżej 10 mld dolarów (a przez pierwsze siedem lat 20 mld euro) i min. 10-proc. rentowności. Korporacje same będą obliczały kwotę przychodów z tytułu sprzedaży zdalnej w danym państwie. Nie sprecyzowano, według jakiej procedury, ale wydaje się, że nie ma innej metody niż geolokalizacja użytkowników.

Drugi filar przewiduje obciążenie 15-proc. podatkiem CIT korporacji międzynarodowych o rocznych przychodach powyżej 750 mld euro. Mowa tu o przedsiębiorstwach w ogóle, a nie tylko cyfrowych gigantach, jak chciała Europa, a zwłaszcza Francja. To efekt nacisku Stanów Zjednoczonych, które nie godziły się na napiętnowanie rodzimej Wielkiej Piątki (GAFAM) i wymogły rozszerzenie podatku na „wielkich zwycięzców globalizacji”. Nie jest wszakże tajemnicą, że ostrze reformy jest wymierzone w giganty cyfrowe, bo to one na potęgę oferują usługi i generują zyski w wielu krajach bez rejestrowania w nich spółek i odprowadzania należnych podatków. Specyfika ich działalności pozwala bowiem na zdalne świadczenie usług z centrum zlokalizowanego tam, gdzie płaci się najniższy podatek CIT. Przyjęcie porozumienia na szczeblu międzynarodowym oznacza, że państwa, które jednostronnie uchwaliły podatki od usług cyfrowych (Francja, Austria, Hiszpania, Czechy), będą musiały je wycofać.

Z reformy mają być wykluczone spółki z branży górniczej i usług finansowych. Co ciekawe, jeśli z powodu ulg podatkowych efektywna stawka CIT od sprzedaży zrealizowanej w danym państwie spadnie poniżej 15 proc., to korporacja będzie musiała dopłacić różnicę, ale już nie w tym państwie, lecz w jurysdykcji, gdzie ma rzeczywistą siedzibę i gdzie rezyduje jej zarząd. Na przykład amerykańska spółka osiągająca formalnie zyski na Bermudach byłaby zmuszona zapłacić w USA pełną 15-proc. stawkę, a niemiecka spółka opodatkowana stawką 9 proc. na Węgrzech uiściłaby 6-proc. domiar w Niemczech.

Wprowadzenie w życie reformy wymaga przygotowania i ratyfikowania konwencji międzynarodowej. Procedury tego rodzaju zawsze ciągną się latami, ale we wciąż pandemicznej rzeczywistości wszystkie kraje łakną gotówki, więc proces ratyfikacji powinien przebiec sprawnie.

Konwencja wiążąca ponad setkę państw, w tym Stany Zjednoczone i członków G-20, wywrze głęboki wpływ na cały świat, w tym na kraje niebędące jej sygnatariuszami. Raje podatkowe stracą rację bytu, bo korporacje będą opodatkowane według jednakowej stawki niezależnie od miejsca ich siedziby. W ten sposób globalne porozumienie pozwoli ukrócić konkurencję podatkową i podkradanie przez państwa ją stosujące – w majestacie prawa – pieniędzy należnych państwom, na terytorium których zostały zarobione. Zmusi też wąskie grono tych, którzy zmonopolizowali profity rewolucji cyfrowej, do podzielenia się – i tak skromną – częścią tego bogactwa ze społeczeństwem.


Grażyna Śleszyńska

 



TPL_BACKTOTOP